Po pięciu latach organizacji zawodów międzynarodowych na Woli udało nam się stworzyć imprezę, która zyskała wiele pochlebnych recenzji zarówno ze strony zawodników jak i kibiców.
Nie byłoby to możliwe gdyby nie wsparcie przede wszystkim mecenasa Romana Roszkiewicza i Miasta Poznań oraz wielu innych podmiotów i osób. Wszystkim dziękujemy.
Dużym przeżyciem była też możliwość samodzielnego projektowania parkurów na zawodach w randze 4 gwizdek przez naszego gospodarza toru Szymona Taranta. Udało się dzięki wparciu kolegów po fachu na parkurze oraz całego teamu Tarant Events przy organizacji imprezy.
Oto krótkie podsumowanie tegorocznego CSI4* w Poznaniu.
Zawody CSI4 w Poznaniu zgromadziły na starcie blisko 100 zawodników z 26 państw, którzy przywieźli ze sobą ponad 200 koni. Obsada była nie tylko liczna, ale i bardzo dobra. Do największych gwiazd można zaliczyć młodą amerykankę Reed Kessler czy też doświadczonego Beat Mandli’ego, który może poszczycić się zdobyciem Pucharu Świata i srebrnym medalem mistrzostw olimpijskich. Już świąteczny czwartek wróżył duże zainteresowanie imprezą poznańskiej publiczności. W niedzielę podczas Grand Prix Hipodrom Wola w Poznaniu odwiedziła rekordowa liczba kibiców. Główny konkurs z pulą nagród 100 tysięcy euro był prawdziwym sportowym świętem. Wysoki (do 160 cm) i trudny technicznie parkur dający możliwość zdobycia kwalifikacji do mistrzostw Europy i mistrzostw świata wyłonił do finałowej rozgrywki 10 z 48 startujących par. Walka o główną nagrodę była tak zacięta, że zawodników, którzy znaleźli się na podium dzieliły ułamki sekund. Wygrał niezwykły jeździec, Juan Carlos Garcia, który jako jeden z niewielu na świecie na poziomie olimpijskim startuje zarówno w skokach przez przeszkody jak i w w WKKW.
- Poznań przyniósł mi szczęście. W zeszłym roku w Grand Prix zająłem drugie miejsce, tym razem udało mi się zgarnąć główną nagrodę. Parkur był bardzo techniczny i wymagający, jednak odpowiedni na czterogwiazdkowe zawody na wysokim poziomie. Gitano V Berkenbroeck jest niesamowitym koniem i zrobił na parkurze wszystko o co go poprosiłem - powiedział pochodzący z Kolumbii, a reprezentujący od wielu lat Włochy zwycięzca. I dodał. - Atmosfera w Poznaniu jest świetna. Tak mi się tu spodobało w zeszłym roku, że postanowiłem wrócić i tym razem. Organizacja, publiczność, zawodnicy: wszystko na światowym poziomie. Szczególne podziękowania należą się sponsorom, którzy umożliwili kibicom, ale też zawodnikom uczestnictwo w tak wspaniałym widowisku.
Drugie miejsce zajął Edwin Smits (SUI) na Rouge Pierreville, a trzecie Thierry Goffinet (BEL) na Artuur JH Z. Emocje dla polskiej publiczności były tym wielkie, że po raz pierwszy w krótkiej historii czterogwiazdkowych CSI w Poznaniu do rozgrywki awansowało dwóch Polaków. Kamil Grzelczyk na Wibaro w drugim przejeździe też nie popełnił błędu, a czas który uzyskał dał mu piąte miejsce. Krzysztof Ludwiczak na Nordwindzie jadąc pod koniec, ryzyko krótkiego najazdu przypłacił błędem. Ostatecznie musiał zadowolić się dziesiątą pozycją.
Polacy doskonale jeździli się w pozostałych trzech konkursach zaliczanych do światowego rankingu. W czwartek wygrał Kamil Grzelczyk na Wibaro, w piątek trzeci był Marek Lewicki na Abigej (ten konkurs wygrał ponownie Juan Carlos Garcia), a w sobotę w Wielkiej Nagrodzie Wielkopolski najlepszy okazał się Jarosław Skrzyczyński na Chacclanie.
- Jestem bardzo zadowolony z wygranej, szczególnie jako reprezentant klubu Agro-Handel Śrem cieszy zwycięstwo na wielkopolskiej ziemi. Uważam, że publiczność jest tu najlepsza - skomentował Jarosław Skrzyczyński. - Zawody CSI4 w Poznaniu jak zwykle nie zawiodły jeśli chodzi o organizację i atmosferę, także nie mam się do czego przyczepić.
Nasi reprezentanci wygrali też w finale rundy młodych koni (Łukasz Wasilewski na Golddiger GR), średniej rundzie (Jarosław Skrzyczyński na Chacclanie), młodych koni (Marek Lewicki na Philadelphia) i w małej rundzie (Krzysztof Ludwiczak na Poli Loli L). Dobrze przez publiczność został przyjęty konkurs Family Cup. W rywalizacji rodzinnych zespołów zwycięsko wyszli tata z córką: Hubert i Aleksandra Kierznowscy. Miłym akcentem, który rozpoczął zawody na Woli była wygrana Belga, Jana Vinckiera w konkursie dla młodych koni. Dosiadał on hanowerskiego Qantas’a, który wyhodowany został w polskiej Stadninie Kunowo, a należy do mecenasa zawodów Pana Romana Roszkiewicza.
Podczas zawodów nie brakowało dodatkowych atrakcji. Fantastycznym przeżyciem dla publiczności była grupa Degenerhof, gdzie pokazano niezwykłą współpracę pomiędzy ludźmi, końmi, psami i kaczkami. Radosną atmosferę podkreśliła orkiestra dęta, a uroczystą oprawę zapewniło Stowarzyszenie Ochotniczy Reprezentacyjny Oddział Ułanów Miasta Poznania.
Fot. Asia Bręklewicz i Ricardo